Wednesday, 22 February 2012

cholerna choroba

od kilku dni 'na chorobie' niestety. Wczoraj zrobilem lekka silownie. Jutro judo i egzamin....
Ostatnie kilka dni siedzialem w domu. Cala rodzina sie pochorowala.

Mam w kwietniu egzamin do ktorego musze sie solidnie przygotowac. Bede musial lekko odpuscic ze sportem ale po egzaminie wracam i bede napieral na maksa
Pozdrawiam
R

Tuesday, 14 February 2012

niech moc będzie ze mną...od teraz

dzisiaj było pływanie. po jakiejś chwili coś zaczęło łapać. I poczułem moc. Robiłem ćwiczenia i poczułem, po raz pierwszy zresztą, że cos zaczyna wychodzić. To było podczas takiego ćwiczenia na wyciąganie ręki i 'dryfowanie'. Było naprawde nieźle.
Wciąż muszę pracować nad oddychaniem. Bo w końcu się utopię. hehehhheehhehehehe

Dzisiaj było jakieś 50 minut.
Jutro jakaś siłka z bieganiem.
Pozdrawiam przyjaciół z 'Bieganie w Szczecinie'

3mcie sie
R

Saturday, 11 February 2012

pyry z gzikiem...

Dzisiaj siłka. Zestaw standardowy to znaczy 20 minut cross trainer ze zwiekszeniem obciazenia co 2.5 minuty. Zaczynam od 5 pozniej 7, 9, 12, 14, 16, 18, 20 ostatnia minuta to zejscie do 12 i 5.
Później klata, motyl, brzuch, biceps i barki. Na koniec 10 minut biegu dla podtrzymania metabolizmu. Podobno 5x1+1 (1minuta trucht + 1 minuta sprint) po siłowni podbija metabolizm nawet do 72 godzin.
Mieliśmy iść na basen przed siłką ale okazało się, że nauka pływania sie rozpoczęła i basen nieczynny pomiędzy 9 a 12.
Jutro basen z dzieciakami.
ale przed basenem przetruchtam jakies 10k
dla zdrowotności.

Dzisiaj obiad na szybko - pyry z gzikiem. Super. Dla niewtajemniczonych - ziemniaki w mundurkach z twarozkiem z dodatkami. Kto co lubi, szczypiorek, cebula, bekon, rzodkiewki. Niebo w gębie.

Pozdrawiam.

Radek

Thursday, 9 February 2012

działo się działo...

Jak niektórym może wiadomo kraje takie jak UK należą do strefy krajów ze śniegiem w dużej mierze na obrazkach tylko.
Więc jak dzisiaj zapowiedzieli wieczorny śnieg tak na judo przyjechało tylko 6 osób heheheh
Więc działo się sporo.
Do tej pory czuje bark. Walnąłem o glebe całkiem całkiem. Ale nikt się nie oszczędzal.
Dużo rzutów. Można powiedzieć, że mieliśmy wolność w wyborze techniki i klepaliśmy jak się dało.
Miodzio.

Zaprosiłem internetową grupę szczeciniaków do nas na pol maraton. Bedzie się działo ale to dobrze bede zmotywowany zeby jak najlepiej zaprezentowac miejscowa polonie.   hhehehehehehe
Samozwańczy biegowy król polonijny...
Prawie jak król julian...

Pozdrawiam.
Plany są takie, ze jutro moze truchcik a w sobote rano siłka. Niedziela rodzinny basen.
Pozdrawiam jeszcze raz
R

Wednesday, 8 February 2012

baby ach te baby...

Dzisiaj basen. Nie wiem czy już wspominałem ale fitness club, do którego chodzimyotwarto dopiero 3-go stycznia tego roku. Więc wszystko się dopiero organizuje ale dzisiaj to przegieli letko.
Na basen chodzę w środy na 18-tą i zwykle było ok. Ludzi nie za dużo i w sumie wszystko w porządku aż do dzisiaj.
Jak tylko wszedłem do centrum już wiedziałem, że coś jest nie tak. Muzyka na full i jakiś nieokreślony hałas.
Okazało się, że rozpoczęli jakis zasrany areobik wodny. Pół basenu wypełnione babami aż sie woda przelewa.
I tańce i hulanki.
Reszta stłoczona na połówce basenu ciągnie sie noga za nogą. Jak chcialem zaczekać na odstęp to mi sie ktoś zaraz wtłaczał. Tragedia.
Na szczęście tańce skończyły się dość szybko.
Znowu nie wiem ile basenów przepłynąłem. Nie wiem jak mam to liczyć. Muszę sie bardziej skoncentrować.

Pozdrawiam. Jutro judo...
Radek

Tuesday, 7 February 2012

... na lewym cycku...

Dzisiaj siłka. To znaczy 20 minut rozgrzewki na cross trainerze potem siłka. Klata wariata, barki, biceps, plecy. Dałem czadu. Ciekawe czy będę mógł się jutro uczesać hehehehhe. Później 10 minut na bieżni z 5-cioma 1 minutowymi 'sprintami' w celu przedłużenia efektu przyspieszonego metabolizmu....

Pamiętam jeszcze w czasach liceum. Poszedłem z kumplami na siłke pierwszy raz w życiu. Tak przypakowałem, że nie mogłem się uczesać, umyć nic. Kompletna blokada górnych kończyn. heheheheh to była jazda. Ciekawe czy ta siłka na Słonecznym jeszcze funkcjonuje?
Tęsknię od czasu do czasu za tymi starymi kątami szczecinskimi. Plaża w Dąbiu, Puszcza Bukowa, Głębokie, Police, Mierzyn. Polibuda. Brama Portowa, Wały Chrobrego.
Na Wałach Chrobrego u góry, przy muzeum patrząc w strone Odry sa dwa cycki. Lewy i Prawy. Wydaje mi się, że prawy został zabudowany jakimś pubem. Nie wiem jak lewy. Chodziło się w klasie maturalnej na lewy cycek na piwo. Siedzieliśmy na ławeczkach i z góry obserwowaliśmy Odre. Miło się wspomina.
Pozdrawiam
R

Thursday, 2 February 2012

tydzień mija nie ma nadziei ze następny coś jeszcze zmieni...

Witam
po krótkiej przerwie małe uaktualnienie. Tydzień mi zleciał, że nawet nie wiem kiedy wszystko sie dzieje.

Dzisiaj było judo. Ko Uchi Gari i O Uchi Gari. Nie za bardzo mi te dwa rzuty pasuja.  nie mogę złapać rytmu. Ale będę próbował.
W niedziele była pływalnia ale bardziej rodzinna niż sportowa. Ale udało sie pocwiczyć nawroty. Mateuszowi bardziej wychodziło. Chyba kupie makaron do ćwiczenia.

We wtorek siłownia. Torche cardio i ciężarków. Postanowiłem bardziej przyjrzeć się ciężarkom i porobić coś raz w tygodniu.

W środe pływanie - godzinka ciągłego pływania. Coraz lepiej idzie. Ale wciąż sporo problemów z rytmem oddechu. Trzeba ćwiczyć.

W weekend bieganie i basen.

ćwiczyć ćwiczyć ćwiczyć ćwiczyć
Pozdrawiam
Radek

Wednesday, 25 January 2012

...oddychać...nie oddychać...

oto jest pytanie. Nie czy oddychać ale jak??? Jak do cholery.
Trochę sie dzisiaj sfrustrowałem tymi moimi próbami pływania. Walczyłem dzisiaj całą godzine. Umęczyłem się solidnie aż serce waliło mi w uszach. To efekt drobnego przeziębienia. Nie na tyle poważnego żeby odpuścić ale jednak odczywałem osłabienie.
były chwile, że czułem, że moc jest ze mną. Ładne pociągnięcia i ładna predkość jednak większość to ostra walka. Złapałem się na tym, że od czasu do czasu brakuje mi powietrza mimo oddychania. Nie wiem czy nabierałem za mało powietrza bo brakowało mi czasu czy o co chodzi.
Nie znosze wody w nosie więc zakupiłem sobie klips ale z drugiej strony pod wodą powinienem wypuszczać powietrze nosem aby mieć czas na nabranie powietrza. Nie wiem co robić. Muszę dużo ćwiczyć i to jakieś podstawowe ćwiczenia.
Będę chyba chodził troche później na basen jak jest mnej ludzi i nie ma takiego ciśnienia na stałe pływanie. Bo przy większej ilości ludzi nie ma jak ćwiczyć jest tylko pływanie.
Jutro judo.
3mcie sie
R

Tuesday, 24 January 2012

Fitness

Dzisiaj godzinka na siłowni. Gardło boli i coś mnie rozbiera więc było lekko. Miałem odpuścić całkiem ale zmotywowałem sie jakoś i dałem radę choć nie czuje się najlepiej.
Położe się troche wcześniej. Dobija mnie ta jazda do pracy i z pracy. Razem prawie 3 godziny. Musze się rozejrzeć za czymś bliżej domu.
Pozdro
Wkrótce wprowadze nową formułę wpisów - pod każdym wpisem będzie mniej lub bardziej dokładny opis treningu, posiłki, samopoczucie, waga (hmm jeszcze się zastanowię) i inne. Pozwoli to śledzić postęp w spadku wagi i progress wyników.
Radek

Monday, 23 January 2012

Update

Hej
maly update. Ten orbitec czy jak go tam zwa musi chyba uzywac innych miesni niz bieganie. Nie wiedzialem o tym i wczoraj biegalem po raz pierwszy w zyciu na tym urzadzeniu. Efekt:
Nie moge chodzic! Lydki tak bola, ze lzy same leca z oczu.
Pozdrawiam

Pain is temporary. Pride is forever.

Sunday, 22 January 2012

Niedziela

Dzisiaj przy niedzieli troche rodzinnie troche sportowo.
Dzisiaj totalny mix sportowy. Na początek godzina moczenia sie w basenie (razem z Mateuszem więc pływania było z pół godziny).
Poźniej 60 minut cardio z czego 20 minut na bieżni, 20 minut na orbiteku i 20 minut na rowerku.
Tętno max 145 także dzisiaj luz. Odpuściłem sobie dzisiaj troche bo rano czułem drapanie w gardle i nie chciałem żeby coś sie tam bardziej wykluło.
Jutro w domu z dzieciakami a wtorek siłka - jakies cardio i troche ciężarków.

Pozdro
R

Saturday, 21 January 2012

Tomoe nage

W czwartek trening judo. Troche juz czułem trudy tygodnia i nie pracowałem na 100%. Tym bardziej, ze miałem do treningu gościa, z którym nie bardzo lubie ćwiczyc. Facet jest jakieś 20 cm niższy odemnie i ma wielki piwny balonik. Jest to początkujący gość po 50-tce. Nie bardzo potrafi sie rozluźnić co czyni każde ćwiczenie razy trudniejsze.Inaczej ćwiczy sie z kimś kto współpracuje a inaczej ze sztywnym klocem. z nim ćwiczysz chamską siłe zamiast techniki.
Ćwiczyliśmy tomoe nage - taka troche filmowa technika kiedy padasz do tyłu na swoje plecy a partner przelatuje nad twoją głową z pomocą twojej nogi na jego brzuchu.
Kilka razy techika mi weszła całkiem nieźle.
Za tydzień wraca mój stały partner to damy czadu.
Pozdro

Total ... klapa

Miało być total Immersion ale chyba jeszcze za wcześnie na takie ambitne projekty.
W środe pływałem po raz pierwszy od dłuższego czasu. to znaczy chodzi mi o pływanie ciągłe a nie o chlapanie z rodziną.
Zrobiło się tego 45 mint, prawie ciągłego pływania. Musze powiedzieć, ze czułem się dość dobrze pomimo ilości wypitej wody.
Czułem troche zmęczenia więc pływanie nie było bezproduktywne. Jedyne czego mi brakuje to technika, technika i jeszcze raz technika. Musze opracowac jakis schemat cwiczen. Youtube do roboty!!!
Z tych emocji nawet nie zarejstrowałem ilości basenów.
No nic. Pierwsze koty za płoty.
Pozdrawiam

Monday, 16 January 2012

Jazda nie do końca polska

Takie luźne przemyślenia na temat oszczędności paliwa.
W piątek musiałem być w domu na czas więc opusciłem pracę prawie pół godziny wcześniej. Wsiadłem do auta i ruszyłem. Po chwili patrzę a wskazówka poziomu paliwa jakoś tak podejrzanie blisko zera. Do domu miałem jakies 100km autostradą a jak wiadomo przy autostradzie paliwo dużo droższe więc wolałbym nie tankować.
Nawigacja mówi, że do domu 62 mile a samochod mówi, że paliwa zostało na 60 mil. Mysle sobie gdzieby tu zatankować coby nie stracić za dużo czasu i pomyślałem sobie, że dojade do Birmingham i tam zatankuje.
Przezornie zwolniłem i wyłączyłem klime, zapodałem tempomat na 65 mil na godzine. I jade.
Komputer pokazuje ze chwilowe spalanie jest pomiędzy 45 a 80 mil na galon (w zależności czy pod górke czy z górki itp, itd) Nawigacja pokazuje: zostało 45 mil komputer zasięg 48mil. Za chwile 35 / 40, później 25 / 33.
Skończylo się tak, że dojechałem do domu na rezerwie komputer pokazywał że paliwa  zostało jeszcze na 12 mil. Zatankowałem pod domem.
Najciekawsze jest to, że dojechałem do domu jakieś 5-7 minut później niż zwykle (przekraczajac prędkość).
Ponieważ teraz pracuję 65mil od domu postanowiłem odpuścić i jeździc wolniej i oszczedniej. Bezpieczniej?
70% mojej trasy wiedzie autostradą ale ta ma tylko 2 pasy w każdym kierunku wiecznie jeździ sie gaz/hamulec bo cały czas jakieś łajzy w Corsach / Micrach / ciężarówkach sie wyprzedzają. A tak 60- 65 mil równo na tempomacie i jestem tylko 5 minut później.
Dzisiaj rano i popołudniu to wypróbowałem i daje rade. Rano straciłem 15 minut przez wypadek ale na to nie miałem wpływu.

W niedziele było 75 minut spokojnego biegu w zakresie. Chyba troch było za długo i za mocno bo dzisiaj bioderka dawały 'w kość' hehehehe. Jutro popływam. Total Immersion Part I - hehehehehe. Jak nie zatonę to opowiem co się działo.

Muszę zacząć kontrolować i zapisywać wage ale u nas w domu nikt nie poczuwa sie do kupna i wymiany bateryjki (takej zegarkowej ale dużej) w wadze łazienkowej. Damn it.

Pozdrawiam
R

Saturday, 14 January 2012

Siłka

Hej.
Dzisiaj chwila na siłce. Ze wzgledow bezpieczenstwa każdy, kto zapisuje sie do centrum fitness musi przejść 'induction' - wprowadzenie. Dzisiaj z małżonką mielismy ową indukcje i mozemy kozystac do woli. Od 6.45 do 21.45
Mateusz był w sali dla dzieci - rowery interaktywne, jakies inne interaktywne ćwiczenia dla dzieciaków pod kontrolą instruktora. Leo z naszą koleżanką na basenie.

Dzisiaj wypróbowalem wiekszość sprzętu i troche popedałowałem, wiosłowanie, bieżnia itd.
Troche jestem obolały po ostatnim judo aje dochodze do siebie.

Jutro biegam 75-90 mnut.
Pozdrawiam
R

Thursday, 12 January 2012

Czwartkowe JUDO

dalismy dzisiaj czadu na judo.
Dzialo sie, dzialo. Poltorej godzinki solidnego treningu. 5 minut przed koncem odpadlem bo juz mialem dosc i czulem ze spawiuje. Hehehehehe
Tak. Mieliscie tak kiedys? Doprowadzenie sie do takiego stanu wymaga samozaparcia bo zawsze mozna odpuscic wczesniej. Nie ma przymusu.

Bylo naprawde fajnie. Kilka ldnych technik weszlo. Jestem zadowolony.
Jutro biegam. Nie pamietam co jest w planie.

Pozdrawiam
R

Tuesday, 10 January 2012

Wieczorna przebiezka

Tak jak postaniowilem tak czynie.
Dzisiaj 6k. Delikatnie coby rozruszac maszyne przed czwartkiem i piatkiem.

Wciaz poszukuje swojego rytmu. Zwlaszcza teraz kiedy poniedzialkowe judo zostalo zawieszone.
Mam nadzieje, ze dotre jakis rytm pracy. Na razie plan jest taki, ze biegam WT, PT i ND. Judo w czwartek. Do tego basen raz w tygodniu i jakas silka raz w tygodniu.
Jeszcze nie wiem jak to rozplanowac (familia)
Chociaz musze przyznac, ze familia ladnie wspolpracuje...

Jesli chodzi o plany dlugoterminowe to planuje ladnie pobiec polmaraton w pazdzierniku a nastepnie solidnie przerobic zime i wiosenny maraton.
Zobaczymy.

Dzisiaj dwa zdjatka ze Szkocji
Loch Ness - Urquhart Castle - zdjecie zrobione wlasnorecznie telefonem - takie Carpe Diem
To drugie z Mateuszem i Alinka
w drodze powrotnej do Fort William nad jeziorem Loch Lochy
Kolejne zdjecia beda sie pojawiac wkrotce.

Pozdrawiam
R

Monday, 9 January 2012

Postanowienia noworoczne

Witam ponownie.
Po dłuuuuugaśnej przerwie popędzany przez sympatykow i kibiców (hehehehehehe) postanowilem reaktywowac moj dziennik biegowy (i nie tylko).
Od wesela mojego brata wiele sie pozmienialo. Mialem biegowe i motywacyjne wzloty i upadki.
Najwazniejsza wiadomosc: we wrzesniu moj syn przeszedl z grupy dzieciecej do kadetow (judo). zwykle gdy on trenowal mi wystarczalo czasu na jakis 5k truchcik ale teraz kadeci trenuja z doroslymi wiec postanowilem sprobowac. Powiem szczerze: nie jest takie proste jak wyglada z lawki. Serio.
Moj trening judo dodatkowo podebral mi pare godzin z czasu przeznaczonego na pisanie dziennika.
wymowki, wymowki.

Wczoraj bylem pobiegac i wlasnie myslalem o tym dzienniku. I oto jestem dodatkowo zmotywowany przez biegajacego kolege Adama z 'Bieganie w Szczecinie'
Dzieki Adam.

W ostatnia sobote z rodzina zapisalismy sie na basen i silownie aby dodatkowo wspomoc powrot do formy.
Plan treningowy mam opracowany do 21 Pazdziernika kiedy zaplanaowalem start w polmaratonie w Birmingham.
Dodatkowe imprezy bede 'zaliczal' w miare checi i czasu.

Pozdrawiam wszystkich symatykow. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku i szczesliwego konca swiata.

Watch this space - zdjecia z wycieczki do Szkocji niebawem.
Radek