Wednesday, 25 January 2012

...oddychać...nie oddychać...

oto jest pytanie. Nie czy oddychać ale jak??? Jak do cholery.
Trochę sie dzisiaj sfrustrowałem tymi moimi próbami pływania. Walczyłem dzisiaj całą godzine. Umęczyłem się solidnie aż serce waliło mi w uszach. To efekt drobnego przeziębienia. Nie na tyle poważnego żeby odpuścić ale jednak odczywałem osłabienie.
były chwile, że czułem, że moc jest ze mną. Ładne pociągnięcia i ładna predkość jednak większość to ostra walka. Złapałem się na tym, że od czasu do czasu brakuje mi powietrza mimo oddychania. Nie wiem czy nabierałem za mało powietrza bo brakowało mi czasu czy o co chodzi.
Nie znosze wody w nosie więc zakupiłem sobie klips ale z drugiej strony pod wodą powinienem wypuszczać powietrze nosem aby mieć czas na nabranie powietrza. Nie wiem co robić. Muszę dużo ćwiczyć i to jakieś podstawowe ćwiczenia.
Będę chyba chodził troche później na basen jak jest mnej ludzi i nie ma takiego ciśnienia na stałe pływanie. Bo przy większej ilości ludzi nie ma jak ćwiczyć jest tylko pływanie.
Jutro judo.
3mcie sie
R

1 comment:

  1. Też mam klips i bardzo się przyzwyczaiłem. Dzięki niemu już nie certolę się i nawroty robię ZAWSZE, chyba, że jakiś łoś zaparkuje pod ścianą i nie chce dupy ruszyć. A do wody dmucham buzią.

    ReplyDelete